Maja Staśko to wyjątkowo kontrowersyjna postać działająca w internecie. Kobieta jest aktywistką, pomagającą osobom po doświadczeniach przemocy, ale walczy też w imię feminizmu, pokoju na świecie czy praw zwierząt. Ostatnio federacja High League ogłosiła, że Maja zawalczy w jej szeregach. Po tej wiadomości w sieci zawrzało, a aktywistka tylko dolewa oliwy do ognia.
Maja przeciwna przemocy i Malikowi Montanie
Maja Staśko wielokrotnie wypowiadała się na temat stosowania przemocy w sposób jednoznacznie negatywny. To sprawia, że jej występ został odebrany dość niekorzystnie. To jednak niejedyny powód, przez który internauci mocno się z ją teraz krytykują. Głównym problemem zdecydowanie jest włodarz High League, którym jest Malik Montana. Muzyk był otwarcie nazywany przez aktywistkę seksistą, praca dla niego wydaje się więc stać w sprzeczności z jednoznacznym stanowiskiem Mai Staśko. Problemem zdają się być także deklaracje kobiety, która jeszcze rok temu zapewniała, że freak fight zupełnie nie jest dla niej i nie rozważa swojej kariery w tym zawodzie.
Problem pieniędzy i charytatywności
Maja Staśko zadeklarowała się, że czterdzieści tysięcy złotych ze swojego wynagrodzenia przeznaczy na cele charytatywne. Jest to zdecydowanie szlachetny gest, ale nie jest pierwszą osobą, która się na niego decyduje. Problemem jest w tym przypadku także pewna iluzja, która została wokół tej informacji stworzona. Jak wynika z przecieków, Maja za walkę ma dostać przynajmniej dwa razy tyle, co oznacza, że sporą część swojego wynagrodzenia mimo wszystko zachowa dla siebie. Stawia ją to w bardzo złym świetle po tym, jak zarzucała piłkarzom, że zarabiają więcej pieniędzy od pielęgniarek, mimo że ich praca jest mniej przydatna dla ogółu społeczeństwa.
Wytłumaczenia Mai tylko pogorszyły jej sytuację
Maja, niedługo po tym, jak wiele osób zaczęło krytykować ją za jej wybór, wydała oświadczenie. W nim przekonywała, że nie uważa się za hipokrytkę, a możliwość wystąpienia w federacji, której twarzą jest Malik Montana, traktuje jako szansę na konfrontację. Swoją decyzję o stosowaniu bezmyślnej przemocy argumentowała tym, że w ten sposób może wywalczyć pomoc dla osób, które nie mogą zapewnić jej sobie samodzielnie. Niestety jak można było się spodziewać, tego typu tłumaczenia tylko mocniej uprzedziły publikę do Mai, zaznaczając jednocześnie, że prawdopodobnie nie zostanie jej udostępnione miejsce na walczenie o sprawiedliwość społeczną.